Spojrzałem na wyświetlacz. Widniał na nim numer Emily, więc szybko odebrałem.
**Rozmowa telefoniczna**
H: Cześć Emily
E:Cześć. Jesteśmy już nie daleko domu, będziemy za niecałe 10 minut. Justin dzwonił, że Mia się obudziła i jest na głodzie,a ty nie chciałeś wyjść z pokoju, więc chciałam się zapytać jak sobie radzicie?
H:Jest ok. Mia śpi. Mi też nic nie jest. Tylko się pośpieszcie. Nie mogę patrzeć jak ona cierpi.
E: Ok jesteśmy pod domem.Pa.
**Koniec rozmowy**
Po tym telefonie postanowiłem obudzić Mię. Trochę mi to zajęło. Wytłumaczyłem jej, że dziewczyny już są. Wybiegła tak szybko, że nie zdążyłem otworzyć drzwi w wyniku czego wyleciały na drugi koniec korytarza. W całym domu rozległ się wielki hałas. Mia z zaskoczenia zatrzymała się i spojrzała na mnie z wielkimi oczami, a cała reszta przybiegła na górę żeby zobaczyć co się stało. Wszyscy mieli zaskoczone miny no bo w końcu nie codziennie widzi się drzwi z wyrwaną futryną na drugim końcu korytarza. Gdzie na jednej stronie są 4 pokoju.
-Co się stało?-ciszę przerwał Liam
-Ummm tak jakby wyrwałam drzwi z futryny.-powiedziała niewinnie Mia.
No i jak tu się na nią gniewać?! No jak?!
-Nic się nie stało, słonko, wstawimy nowe.-powiedział Niall i przytulił brunetką.
-Dobra mniejsza o to na dole czeka już Tatia. Błagam Mia oszczędź sobie uwag na temat Tatii wiem, że za sobą nie przepadacie, ale to jedyna osoba, która może nam pomóc.- powiedziała Katy
-Yhhh... no niech będzie ale jak ten blond plastik zacznie to obiecuję, że się zemszcze.-uśmiechnęłam się szyderczo na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Po chwili zeszliśmy do salonu gdzie siedziała blondynka. Przeleciała wzrokiem po wszystkich i zatrzymała się na Harrym robiąc słodkie oczka. Kątem oka spojrzałam na Loczka, ale z tego co zauważyłam to był skupiony na czymś innym. A mianowicie spuścił głowę i uparcie w coś się wpatrywał. Podążyłam za jego spojrzeniem i okazało się, że nasze ręce są ze sobą splecione. Nawet nie wiem kiedy to się stało!!! Ścisnęłam mocniej jego dłoń przez co spojrzała na mnie i szeroko uśmiechną się pokazują swoje słodkie dołeczki. Odwzajemniłam uśmiech i szybko przeniosłam wzrok na blondynkę. Patrzyła na mnie gniewnie, ale ja nic sobie z tego nie robiąc posłałam jej kpiący uśmiech.
-Jak fajnie cię widzieć Tatia. Minęło trochę lat, ale jak widać głupią blondynką to ty będziesz zawsze.-uśmiechnęłam się głupkowato.-Ohhhh Mia nic się nie zmieniłaś. Dalej jesteś pyskata i zbyt pewna siebie.-odwzajemniła uśmiech.
-No wiesz ja jestem odszczekana, a ty głupia. Dużo się nie zmieniło.
-Dobra dość. Lubić się nie musicie. Tatia jesteś nam winna przysługę, więc weźmy się do pracy i będziecie miały spokój.-powiedziała Emma.
-Tak masz rację nie chce przebywać w twoim towarzystwie. Pośpieszmy się i z głowy.-powiedziała Tatia.
-Ohhhh jak mi przykro, ale teraz to ja nie mam czasu. Jestem umówiona z Amelią. Także musimy to przełożyć.-powiedziałam po czym puściłam rękę Hazzy i wyszłam z domu. Szybkim krokiem skierowałam się do naszego domu (mojego, Katy i Em).
Gdy przekroczyłam próg od razu skierowałam się do piwnicy i z lodówki wyjęłam torebkę z krwią. Tak na zapas wzięłam dwie i ruszyłam do swojego pokoju. Musiałam się ubrać, bo Amelia napisała mi SMS-a, że mam wstawić się w studiu, bo ma ważną sprawę. Weszłam do garderoby i zaczęłam przeglądać szafę. Po kilku minutach znalazłam strój i poszłam do łazienki. Odświeżyłam się, ubrałam i umalowałam. Włosy zrobiłam tak. Na koniec poperfumowałam i zeszłam na dół do przedpokoju. Założyłam czarne platformy, wzięłam kluczę od BMW i wyszłam z domu uprzednio zamykając je na klucz. Wsiadłam do auta i pojechałam do studia. Po 15 minutach byłam na miejscu. Na zewnątrz było około 15 fanek i nawet jeden fan, więc gdy tylko wysiadłam z samochodu od razu do mnie przybiegli. Uśmiech od razu zagościł na mojej twarzy. Kocham moich fanów, bez nich nie osiągnęła bym tego co mam. Rozdałam wszystkim autografy i poprosiliśmy ochroniarza, żeby zrobiła nam zdjęcie. Ja stanęłam na środku, za mną ustawiły się dziewczyny, a nasz rodzynek stanął obok mnie, więc gdy nasz fotograf miał już pyknąć zdjęcie pocałowałam chłopaka w policzek. Po wykonaniu zdjęcia jakaś dziewczyna dała mi kartkę na której były napisane ich konta na TT. Zdjęcie oczywiście wrzuciłam na stronkę. Gdy już byłam wolna weszłam do budynku i poszłam do recepcji, żeby się dowiedzieć gdzie jest Am. Akurat była tam Margaret. Jest ona sekretarką Amelii. Megg powiedziała, że moja menadżerka jest w konferencyjnej, więc musi to być jakaś ważna sprawa. Poszłam do odpowiedniej sali, zapukałam i weszłam do środka. Przy wielkim stole siedziała Amelia, a obok niej starszy mężczyzna w garniturze.
(M-Mia A-Amielia W- William)
M:Dzień dobry
A,W:Dzień dobry
A: Mia to jest William Jones-reżyser.
M:Miło pana poznać.
W: Mi również-pocałował moją dłoń.
M:Więc co to za sprawa?-usiadłam na fotelu.
A: Otóż Pan Jones pracuje nad nowym filmem i miał nadzieję, że zagrasz w nim główną rolę.
M: Bardzo chętnie zagram w pańskim filmie jest pan moim ulubionym reżyserem.
W: Więc tu mam dla Ciebie taki wstępny scenariusz i umowę. Zapoznaj się z nią i podpisz.
Wzięłam od mężczyzny dość spory plik kartek i zaczęłam czytać. Nagrania miały zająć około 9 miesięcy zaczynając w czerwcu, czyli za niecały miesiąc. Najpierw będą nagrywane sceny w Paryżu, gdyż stamtąd pochodzi główna bohaterka.
Rosaline, bo tak miała na imię postanawia przeprowadzić się do Londynu. Niestety od samego początku nic nie idzie po jej myśli. Na lotnisku ktoś ukradł jej bagaż, a w hotelu zabrakło pokoi. Wszystko wyszło nie po jej myśli. Załamana poszła do parku, usiadła na ławce i zaczęła płakać. Dziewczynę zauważył Jack- sławny piosenkarz. Postanowił pomóc dziewczynie. Zaprosił ją do siebie i pomógł. Po pewnym czasie oboje się w sobie zakochali, ale żadne nie było pewne co do uczuć drugiego i bali się powiedzieć. Jednak Jack zdobył się na odwagę i wyznał dziewczynie co tak na prawdę czuję. I jak każda miłosna historia ta też zakończyła się happy endem.
Po przeczytaniu wszystkiego dokładnie złożyłam swój podpis i oddałam je Williamowi. Dowiedziałam się także, że ja sama będę wybierać partnera z którym będę grać. Już nie mogę się doczekać.
Po około godzinie wyszłam zz budynku. Na szczęście już nikogo nie było. Wsiadłam do samochodu i pojechałam do najlepszej kosmetyczki w Londynie. Mam zamiar zrobić sobie kolczyka w pępku i w nosie. Po kwadransie byłam na miejscu. Już w drzwiach przywitała mnie miła pani prosząc o zajęcie miejsca. Salon był na prawdę ładnie urządzony. Usiadłam na fotelu i powiedziałam kosmetyczce co chcę. Pani wzięła się do pracy. Najpierw zrobiła mi dziurkę w nosie, a następnie kazała się położyć na specjalnej leżance i po kilkunastu minutach miałam kolczyka w pępku. Wyszły na prawdę świetne. Zapłaciłam pani należną sumę i wyszłam z salonu. Oczywiście przed wyjściem już stał cały tłum paparazzi. Skąd oni się tu wzięli?! Szybkim krokiem kierowałam się do samochodu.
Wszyscy krzyczeli jakieś pytania, ale zbytnio ich nie słuchałam.
Gdy tylko siedziałam już w samochodzie przekręciłam kluczyk w stacyjce i odjechałam spod salonu prosto do willi 1D. Gdy tylko wjechałam na podjazd z domu wyskoczył Louis z kanapką. Na początku nie miałam pojęcia co mu się stało dopóki z domu nie wyleciał Niall. I właśnie w tym momencie zaczaiłam o co chodzi. No bo przecież blondaskowi nie zabiera się jedzenia. Wysiadła z samochodu i śpiewając pod nosem piosenkę samej Emily Palmer. Weszłam do domu i udałam się w stronę salonu, bo znając życie wszyscy będą tam siedzieć. Od razu gdy tylko usłyszeli, że ktoś śpiewa odwrócili się w stronę drzwi. Uśmiechnęłam się do nich i nie przestając śpiewać usiadłam na kanapie koło Emily, która zaraz podłapała i zaczęła śpiewać ze mną. Harry, Liam i Zayn patrzyli na nas jak zaczarowani, a Katerina i Justin śmieli się pod nosem z ich min. Gdy tylko skończyłyśmy piosenkę wszyscy zaczęli bić nam brawo. Akurat w tej chwili weszli Lou i Nialler, który nie wiedzieli o co chodzi, więc Harry im wytłumaczył, a oni nie wierzyli, że umiem śpiewać, więc zaśpiewałam jeszcze raz. Katerina zaczęła mi się dziwnie przyglądać więc pewnie zobaczyła kolczyka.
-Mia!! Coś ty sobie w nosie zrobiła?-spytała
-Emmm... nic-powiedziałam niewinnie- wiecie ja pójdę się przebrać bo jest strasznie gorąco. Jak by co to pewnie będę w sali tanecznej. Pa!-krzyknęłam i pędem wybiegłam z domu.
%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%
Sorki, że tak długo nie dodawałam nowego rozdziału. Mam nadzieję, że się nie gniewacie. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz